piątek, 31 grudnia 2010

Jak zepsuć rynek

... To sprawa, która władzom Katowic nie daje spokoju już od
czasów powojennych. Wprawdzie ustrój i rządzący zmieniali się,
jednak zagadnienie pozostało to samo. Co zrobić, by miasto które
nie powstało w klasyczny sposób wokół centralnego placu, jak
np. Bytom, Gliwice, czy Kraków, miało reprezentacyjne miejsce
skupiające życie swoich mieszkańców? Jak z małomiasteczkowego
rynku, który powstał jako skrzyżowanie głównych dróg w małej
mieścinie zrobić reprezentacyjną przestrzeń na miarę stolicy
najsilniejszego regionu w kraju? Rozwiązanie tych wszystkich
problemów było niezmiernie ważne, gdyż atrakcyjne centrum jest
motorem rozwoju całego miasta, co widać na przykładzie Krakowa
czy Wrocławia. Jednak sprawa wcale nie była prosta, bo większość
interwencji w wygląd rynku prowadziła tylko do pogorszenia jego
wyglądu i degradacji pełnionych funkcji.



Już po wojnie pojawiało się wiele pomysłów na przebudowę centrum. Niektóre
z nich można obejrzeć na naszym forum:
Pomysły i wizje były dosyć śmiałe i nowoczesne jak na swoje czasy.
Tymczasem wprowadzono tylko drobne zmiany, wymieniono okoliczne
budynki na nowe, a zamiast rynku wybudowano przystanek tramwajowy na
dużej wyspie pośrodku wielkiej alei. Warto tu wspomnieć, że nowo powstałe
budynki takie jak Skarbek, Zenit czy Dom Prasy są wyjątkowo nieakceptowane
przez katowiczan. Wiele osób zarzuca im, że pod ich budowę zniszczono
zabytkowe kamienice, a nowe budynki nie pasują do otoczenia. Panuje też
powszechna opinia, że jest to architektura peerelowska, która jakoby z definicji
jest brzydka. Tymczasem są to budynki odpowiadające światowym standardom
i trendom w tamtych latach. Nie dość, że są to obiekty nowoczesne (Dom Prasy
to jeden z pierwszych obiektów posiadających konstrukcję szkieletową oraz
ścianę kurtynową, nie pełniącą żadnej funkcji nośnej), to ich architektura jest
powszechnie doceniana. Zaryzykowałbym stwierdzenie, czym pewnie ściągnę
na siebie gromy niektórych czytelników, że nowa zabudowa rynku prezentuje
wyższą wartość architektoniczną niż ta przedwojenna, która nie zachwycała
i niczym szczególnym się nie wyróżniała. Jednak w naszym kraju każda,
nawet najbardziej pospolita, tandetna budowla o charakterze historyzującym,
z jakimikolwiek zdobieniami, jest bardziej doceniana niż nawet najlepsze
osiągnięcia architektury powojennej czy współczesnej. Być może wynika to z
faktu, że bogato zdobione proste formy są łatwiejsze w odbiorze niż stosunkowo
surowa architektura modernizmu.

Na krytyczne postrzeganie obecnej zabudowy wpływ mają też inne czynniki.
Po pierwsze słaba jakość wykonania i tanie materiały. Mimo, iż na etapie
projektowania budynki były intensywnie dopieszczane, to specjalnością
gospodarki socjalistycznej było cięcie kosztów we wszelkich możliwych dziedzinach z użytymi materiałami na czele. To w połączeniu z wieloletnim
zaniedbaniem daje efekt obskurny, który widać choćby na przykładzie Domu
Prasy. W ten sam sposób zniszczony został nowy dworzec PKP oraz wiele
innych budynków z tego okresu. Po drugie nowe budynki, szczególnie Dom
Prasy, były troszkę za duże jak na proponowaną przestrzeń rynku, więc czasami
można odnieść wrażenie, że plac pomiędzy nimi jest przez nie tłamszony.
Po trzecie, wraz z budową tych budynków, zniszczona została urbanistyka
tego miejsca. Główny plac miasta stał się przelotową aleją z przystankiem
tramwajowy. Podświadomie mieszkańcy kojarzą starą zabudowę z otoczeniem,
które wtedy miało znacznie wyższą wartość i było znacznie bliższe definicji
rynku.

Kilkadziesiąt lat później powrócono do idei klasycznego rynku, zamykając tę
część miasta dla ruchu samochodowego. Niestety poza wyrzuceniem aut nie
zrobiono nic, więc miejsce to nadal wygląda jak opuszczone przez samochody
skrzyżowanie. Wprawdzie rynek w takim wydaniu nie jest aż tak hardcorowy
jak ten chorzowski, zadaszony estakadą z drogą przelotową, jednak oba
pozostają w tej samej lidze koszmarków urbanistycznych. O planach
dotyczących przebudowy katowickiego „rynku” pisałem już kilkakrotnie na
portalu GKW24. W dziale „moje artykuły” można znaleźć tekst z 15 kwietnia
2010 roku pt. „Nowy Rynek?”. Tamte plany okazały się już nieaktualne.
Dokładnie jak napisałem osiem miesięcy wcześniej, projekt okazał się
beznadziejny, co przyznał nawet wcześniej chwalący go Prezydent Uszok. Rację
miałem również co do budowy tunelu, pomiędzy ul. Warszawską a
Mickiewicza. W końcu grono ekspertów zauważyło to, co dla każdego
myślącego obywatela było oczywiste - że tunel w takim kształcie nie ma racji
bytu. Zauważono też szereg innych błędów wytkniętych przeze mnie i innych
internautów na forum GKW24 i przyznano, że projekt jest do poprawki... Choć
ciężko poprawką nazwać konieczność zmiany jakichś 90% koncepcji. Na razie
na temat poprawionego projektu jest cicho i nic dziwnego, bo przebudowa rynku
nie wystartuje przed rokiem 2012. Jest to spowodowane przebudową dworca
kolejowego i zamknięciem placu Szewczyka wraz z ulicą Dworcową. Do czasu
zakończenia przebudowy placu Szewczyka, rynek będzie pełnić funkcje
zastępczego przystanku autobusowego. Wielu internautów wskazuje także, że na
czas prowadzenia tej inwestycji słuszne byłoby przywrócenie ruchu na rynku w
osi północ - południe. Ten przykład idealnie ilustruje, że o ile proponowany
tunel Warszawska - Mickiewicza był rozwiązaniem potrzebnym jak rybie rower,
to tunel łączący Korfantego z Dworcową byłby realną odpowiedzią na potrzeby
transportowe miasta. Rozwiązanie to przyczyniłoby się nie tylko do skrócenia
czasów podróży, ale także pozwoliłoby ograniczyć liczbę samochodów na
ulicach Mickiewicza i Słowackiego, gdzie wzmożony ruch jest wyjątkowo
odczuwalny. Tunel taki mógłby być stosunkowo wąski, wykonany jako
dwupasmowy, jednojezdniowy, tylko z możliwością jazdy od Korfantego do Dworcowej. Mógłby zostać poprowadzony w śladzie ulicy Pocztowej i zawierać
zjazdy do podziemnych parkingów, które urząd planuje wybudować podczas
przebudowy rynku.

Jednak jak już wiemy, przebudowa rynku koliduje z planami budowy Galerii
Katowickiej, dlatego też w tym centralnym punkcie miasta przez najbliższe
lata nie ma co spodziewać się rewolucji. Lecz plan przebudowy miasta to
nie tylko przebudowa rynku, ale również ul. Korfantego wraz z okolicznymi
ulicami. Może w zaistniałej sytuacji, zamiast zaczynać od rynku, należałoby
zacząć od strony ronda. Tam także przewiduje się sporo zmian. Przypomnijmy:
przebudowa i zawężenie (na temat samego zawężenia są zdania podzielone
i nie wiadomo czy będzie ono miało miejsce) Korfantego, wyburzenie
pawilonów i przeznaczenie pod inwestycje terenów po zachodniej stronie alei.
Przypomnijmy, że inwestor na miejscu ruin centrum „U Michalika” od kilku lat
stara się o możliwość wybudowania wieżowca. Dalej, w ramach przebudowy
miasta ma powstać nowy układ drogowy od Korfantego, prawie aż po Sokolską,
powstać ma także park Rawy za Supersamem, przebudowana ma być ulica
Moniuszki, a w jej sąsiedztwie nad rzeką ma powstać „mała Wenecja”. Zatem
jest co robić i przebudową dworca nie można się od pracy zasłaniać. Jeśli
harmonogramy robót wskazują na konieczność rozpoczęcia prac od rynku, to
znaczy, że zostały one błędnie skonstruowane, nie uwzględniając sąsiadującej
inwestycji i trzeba je zmienić. W to ostatnie nikt za bardzo nie wierzy, więc
można wnioskować, że zarówno w centrum jak i na rynku przez najbliższe lata
znów nic się nie zmieni.

A to błąd, bo jednak coś się zmieni. I nie chodzi tym razem o nowy asfalt, czy
dodatkowe miejsca parkingowe dla urzędników. Tym razem Urząd Miasta
zabiera się od przebudowy Domu Prasy. Jak wcześniej napisałem, konstrukcja
budynku opiera się na szkielecie, a ściana nie pełni żadnych funkcji nośnych.
Dlatego też budynek ten można pokryć dowolną elewacją, zarówno taką
jak oryginalna, jak też nową, całkowicie przeszkloną lub inną, np. imitującą
eklektyczną kamienicę (to moim zdaniem pomysł wyjątkowo bezsensowny).
Należałoby się cieszyć, że chociaż w tej sprawie, mityczne działania w sprawie
rynku nabiorą postaci materialnej. Jednak radość nie trwa zbyt długo, gdyż
w końcu to Katowice gdzie techniki psucia rynku mają tu swoją wieloletnią
tradycje. Czy nowa szata Domu Prasy jest ładna czy nie, można oczywiście
dyskutować. Moim zdaniem niepotrzebnie bryła jest tak jednolita i sięga do
samego chodnika. Obecna elewacja zaczyna się tak naprawdę na wysokości
drugiego piętra, co sprawa, że budynek wygląda lekko a powstałe podcienia
i balkon są dobrym miejscem do zagospodarowania pod życie miejskie.
Interesuje mnie też kwestia, jak nowy projekt przewiduje połączyć budynek z
Miejskim Obiektem Wielofunkcyjnym, który ma stanąć w miejscu obecnego
przystanku tramwajowego. Pierwotnie budynki miały być połączone wspólną bryłą, tworząc wielkie podcienia, w późniejszych projektach widzimy już
tylko kładkę. Czyżby teraz z połączenia zrezygnowano w ogóle? Jednak te
dywagacje natury architektonicznej przysłania problem bardziej przyziemny.
Otóż- w jaki sposób wyremontowany Dom Prasy przyczyni się do ożywienia
rynku? Chyba nie w sposób szczególny, jeśli weźmiemy pod uwagę, iż budynek
będzie służyć urzędnikom z Urzędu Miasta. Istniejące w budynku lokale zostaną
zlikwidowane i z rynku zniknie ostatni skarłowaciały syndrom życia miejskiego.
Na pewno wzmożony ruch zaobserwujemy w godzinach od 7 do 7:30 i po
godzinie 17, kiedy to urzędnicy rozpoczynają i kończą pracę. Ja jednak nie
jestem przekonany, czy to jest rodzaj aktywności, która jest potrzebna naszemu
rynkowi. Miasto wskazuje, że jak najbardziej: w przebudowanym Domu Prasy
ma znaleźć się „wypasione” biuro obsługi mieszkańców, które wygeneruje
spory ruch i przyczyni się do poprawy komfortu obsługi petentów.



U góry Dom Prasy Obecnie
Na dole jego wygląd po modernizacji

Po ogłoszeniu planów przebudowy podniósł się krzyk. Dlaczego urzędnicy
mają zawłaszczać dla siebie najlepsze miejsca w mieście i to jeszcze kosztem
miasta? Rynek z założenia ma być centralnym punktem miasta, gdzie skupi się
życie i aktywność jego mieszkańców. Chyba nikogo nie trzeba przekonywać,
że oferta gastronomiczna, kulturalna, rozrywkowa czy nawet (a może w
szczególności) handlowa, jest w stanie ściągnąć do miasta znacznie więcej
ludzi niż choćby „najbardziej odjechane” biuro obsługi mieszkańców. (Jeśli
ktoś ma co do tego jakieś wątpliwości, polecam wizytę w pierwszym lepszym
centrum handlowym). Pod naporem opinii społecznej urzędnicy troszkę ustąpili
i zgodzili się na ostatnim piętrze przygotować miejsce na sky bar, podobny do
tego, który znajduje się na 27-mym piętrze Altusa. Każdy kto był na szczycie
Domu Prasy wie, że mimo iż to zaledwie ósme piętro, widok na miasto jest z
niego fenomenalny. Sky bar miałby osobne wejście i windę, tak by godziny
jego otwarcia nie były uzależnione od pracy Urzędu Miasta. Pomysł bardzo
mi się podoba, jednak nie zmienia to faktu, że potrzebujemy aktywności w
strefie parteru i pierwszego piętra. Tylko taka aktywność jest w stanie ożywić
jakąkolwiek przestrzeń. Sky bar ponad 20 metrów nad wysokością chodnika ma
marginalne znaczenie dla samego rynku. Jedyny ruch na poziomie chodnika jaki
może on wytworzyć, to ruch wokół windy na górę.


Dlatego też nadal trwają naciski na urzędników i prezydenta by na usługi
przeznaczyć również parter budynku. W tej sprawie urzędniczy beton próbują
skruszyć społecznicy ze Stowarzyszenia Moje Miasto i inicjatywy społecznej
Napraw Sobie Miasto. Przekonują nie tylko włodarzy, ale i mieszkańców, że
takie miejsce powinno tętnić życiem i zapewniać rozrywkę mieszkańcom. Na
razie urzędnicy autorytatywnie pozostają przy swoim, choć pewnie tak jak z
proponowanym tunelem pomiędzy Warszawską a Mickiewicza kiedyś będą
musieli się przyznać do swojego błędu. Oby nie stało się to zbyt późno, np. już
po przebudowie, bo wtedy czeka nas kolejny remont.

niedziela, 19 grudnia 2010

Przebudowa ruszyła!

Po kilkudziesięciu latach oczekiwania, po kilku latach planowania, kilku miesiącach opóźnień prac budowlanych i grodzenia terenu celem udawania pracy, wreszcie się zaczęła. Przez jednych wyczekiwana z utęsknieniem, przez innych znienawidzona - przebudowa dworca PKP stała się faktem. Choć może trudno mówić tutaj o przebudowie sensu stricto, a raczej o zabudowie nieszczęsnego dworca autobusowego ogromną galerią handlową. Gdzieś na uboczu tego sztandarowego przedsięwzięcia pozostaje przebudowa dworca kolejowego, który będzie pełnić co najwyżej rolę pomocniczą dla galerii, jako „naganiacz” klientów. Jednak jakkolwiek by nie było, cieszyć może fakt, że jedno z najbrzydszych miejsc w Katowicach zostanie przebudowane i ucywilizowane.

Już w maju 2010 pisałem dla portalu GKW24 na temat tej inwestycji. Artykuł „Po kielichu” można przeczytać klikając po prawej stronie w odnośnik „Moje artykuły”. Od tamtego czasu sporo się zmieniło. Rozpoczęły się prace wyburzeniowe na placu Szewczyka, wyremontowano tunel pod peronem czwartym, a kolej remontuje pierwszy peron. Dla chcących śledzić na bieżąco postęp prac podaję linki do internetowych kamer znajdujących się wokół placu Szewczyka.
Na dzień oddania artykułu pierwsza z kamer była nieczynna. Myślę, że w tych nowych okolicznościach i w obliczu nowych faktów warto przyjrzeć się bliżej tej niezmiernie ważnej dla rozwoju Katowic inwestycji.

Pierwszą i zasadniczą sprawą przy rozmowach o przebudowie dworca jest sprostowanie- kto tu właściwie płaci rachunki. Często spotykam się z opinią osób niewtajemniczonych, że inwestycję finansuje miasto. Nic bardziej mylnego. Miasto nie tylko nie wykłada pieniędzy na przebudowę dworca (albo na budowę galerii handlowej jak kto woli), ale nawet nie przyłożyło ręki do tak ważnych spraw jak wielkość terenu pod zabudowę, przebieg i siatkę ulic, przystanki autobusowe czy hala dworca. Zgodnie z planem, dworzec miał być przebudowany przez prywatnego inwestora, którego miały wybrać PKP. Rozmowy z inwestorami toczyły się za zamkniętymi drzwiami, a kolej ich efekty jak i wybraną ofertę utrzymywała w całkowitym sekrecie. Przy takim stopniu utajnienia prac można by spodziewać się wynegocjowania rewelacyjnych wyników. A więc stanęło na tym, że tory, perony i tunele przebuduje... no właśnie nie inwestor, a PKP. Inwestor w zamian za to wybuduje sobie galerię handlową w najbardziej atrakcyjnym punkcie miasta i będzie do woli czerpać z niej zyski. Przez pewien czas mówiło się też o tym, że sama hala nie będzie przez niego przebudowywana. Efektem wytargowania tak „wyśmienitych” warunków są powierzchnie poszczególnych etapów inwestycji: powierzchnia handlowa 52 tys. m², powierzchnia pasaży handlowych 19 tys. m², powierzchnia biurowa 24 tys. m² , powierzchnia dworca 6,2 tys. m².           
Z punktu widzenia galerii handlowej taki podział przestrzeni jest nadzwyczaj wygodny. Ewentualna ciasnota na nowym dworcu jest tylko atutem, bo skłoni pasażerów do wycieczki po sklepach. Pytanie tylko co chcemy zbudować - centrum handlowe czy dworzec kolejowy?

Generalnym wykonawcą Galerii Katowickiej jest firma Strabag. Ciekawych rzeczy na jej temat można dowiedzieć się z artykułu Michała Gomoły ze strony Silesia24, do przeczytania tutaj:
Harmonogram prac przewiduje rozbiórkę estakady i unikatowej hali w ciągu około dwóch miesięcy. Na dzień oddania artykułu estakada jest już zwinięta z placu Szewczyka, została ostatnia część nad ulicą Dworcową. Samochody poruszają się po północnej stronie placu tylko w kierunku wschodnim. Po zaoraniu terenu ma rozpocząć się właściwa budowa. Pod galerię, parkingi, podziemną ulicę i dworzec autobusowy zostanie przygotowany wykop głębokości 15 metrów, a same ściany szczelinowe mogą zejść nawet na głębokość 30 metrów. Będzie to wymagało wzmocnienia fundamentów okolicznych kamienic i wywiezienia około 300 000 m³ ziemi. Na forum GKW24 obliczono, że potrzeba na to jakieś 25 000 kursów wywrotek. Planowany czas tego etapu to 6 miesięcy, więc można policzyć, że dziennie zostanie wykonanych około 190 kursów, czyli idąc dalej tym tropem, przy 16-sto godzinnym systemie pracy, ciężarówki z ziemią powinny odjeżdżać co 5 minut.

Mimo, iż sprawa jest już przesądzona, nadal nie cichną protesty przeciwko burzeniu brutalistycznej hali dworca. Na budynku pojawiły się nawet amatorsko wykonane oznaczenia obiektów zabytkowych chronionych prawem. Tymczasem rozpoczęło się już laserowe mierzenie kielichów. Dzięki temu ma zostać sporządzona ich dokładna mapa, która umożliwi ich odbudowę w identycznym kształcie. Jeśli rzeczywiście kształt kielichów po odbudowie się nie zmieni, to jest to dobra wiadomość. Jednak pamiętajmy, że oryginał zostanie zburzony, a najcenniejszym atutem zabytków zwykle jest ich autentyczność. Żaden architekt czy konserwator zabytków nie zgodziłby się na takie potraktowanie jakiegokolwiek zabytku, czy to Sukiennic czy Wawelu, gdyż kopia, mimo iż może być doskonalsza, nie ma walorów oryginalności.
W takim razie dlaczego hala dworca musi zostać zburzona? Nie z powodu złego stanu technicznego czy niskiej funkcjonalności; te wszystkie mity obalił nawet inwestor. Hala ma zostać zburzona, ponieważ pod nią ma być przeniesiona ulica Dworcowa, a na drodze stoją fundamenty brutalistycznych kielichów.

Tymczasem kolej przebudowuje peron pierwszy wraz z układem torowym. Jest to powodem niemałego zamieszania na dworcu, szczególnie że rozebrany już peron ciągle widnieje w rozkładach jazdy. Jego wygląd po przebudowie zdecydowanie nie zachwyci. Możemy się spodziewać standardowych dla PKP rozwiązań „typu Włoszczowa”. Krawędź peronu to czerwone płyty, a dalej szara kostka betonowa + niebieska tablica z nazwą miejscowości. O ile takie rozwiązanie nie razi na stacjach typu wspomniana Włoszczowa, to katowicki dworzec zasługuje na znacznie więcej. Dodatkowym utrudnieniem może być użyta do budowy nawierzchni kostka. Jeśli tak jak w dotychczasowych kolejowych realizacjach będzie miała frezowane brzegi, utrudni poruszanie się z bagażem na kołach. Pod względem zastosowanych materiałów dotychczasowe perony, mimo iż stare, stoją o klasę wyżej.
Do czasu wyremontowania wszystkich czterech peronów, pasażerowie będą korzystać z zadaszenia w postaci prowizorycznych wiat. W czasie późniejszym całość zostanie przykryta jedną wspólną halą. Pomysł bardzo słuszny, jednak obawiam się czy faktycznie do tego dojdzie. Z prowizorycznym zadaszeniem może być tak jak z prowizoryczną estakadą nad placem Szewczyka - może zostać na zawsze.

Projekt budowy Galerii Katowickiej był wykonywany we współpracy z firmą SUD Architectes. Budynek troszkę rozczarowuje, jeśli wziąć pod uwagę, że ta pracownia projektowała między innymi łódzką Manufakturę. Obłe kształty w połączeniu z transparentną blachą, mają według Neinver’a być nawiązaniem do ducha brutalizmu. Jest to tłumaczenie wyjątkowo naiwne, próbujące zaklinać rzeczywistość. Na tej samej zasadzie można by stwierdzić, że dziura w jezdni nawiązuje do tradycji szwajcarskich, bo tam też są dziury (tyle, że w serze). Tymczasem obserwując wypowiedzi na forum GKW24 na temat architektury nowej galerii, skojarzenia są różne, ale na pewno nie brutalistyczne. Jednym dworzec przypomina amebę, inni mówią wprost, że wygląda jak wagina. Jakby tego było mało, sama galeria będzie stanowczo za duża, przez co zdominuje otoczenie, nie tylko zabytkowe kamienice wokół, ale także odbudowaną halę dworca. Ta ostatnia będzie szczególnie przytłoczona wielkim molochem handlowym. Znacznie lepszy efekt osiągnięto by oddzielając te dwa budynki od siebie ulicą, deptakiem o charakterze usługowym.

Pod budynkiem galerii przewidziano podziemny dworzec autobusowy, strefę dostaw oraz parking na 1200 samochodów. Na każde z tych miejsc samochód musi dojechać i z niego odjechać i tak nawet kilka razy dziennie. Daje to dodatkowe kilka tysięcy samochodów w ścisłym centrum, gdzie nawet bez tego są korki. A pamiętajmy, że Katowickie Śródmieście to głównie wąskie drogi między kamienicami, a nie wielopasmowe aleje jak choćby w Tychach czy w Warszawie.
Wiele miast na świecie celowo dąży do ograniczenia ilości miejsc postojowych w centrum, aby zmniejszyć natężenie ruchu oraz uwolnić przestrzeń dla pieszych. Sądzę, że śmiało Neinver mógłby zmniejszyć ilość miejsc parkingowych nawet do 1000 lub jeszcze bardziej. Zaoszczędzoną przestrzeń pod ziemią mogłaby zająć ulica Dworcowa, dzięki temu nie byłoby konieczności burzenia unikatowej hali dworca. Korzyść podwójna: hala ocalona i mniejszy ruch w centrum.
Oprócz tego miasto powinno zlikwidować (właściwie przenieść pod galerię) część miejsc parkingowych z ulic wokół dworca. Pod ziemię powinny „powędrować” auta parkujące na ul. 3-go Maja i Słowackiego (około 100 miejsc).

Galeria Katowicka jest przykładem trendu lokowania centrów handlowych w śródmieściach. Trend ten przez jednych jest chwalony, przez innych ganiony. Przeciwnicy tego rozwiązania wykazują zwiększoną ilość samochodów wokół takich inwestycji i konkurencyjność dla lokalnego handlu. Zgodnie z tym drobni handlarze i restauratorzy nie mają szans w starciu z handlowym molochem, który dysponuje ogromną powierzchnią i może narzucić wyjątkowo niskie ceny. Ja jednak nie zgadzam się z tymi argumentami. Doświadczenia światowe wskazują, że galeria przyciąga klientów, przyczynia się do zwiększenia ruchu pieszego w jej otoczeniu. Skoro tak, to lepiej żeby przyciągnęła tych ludzi do centrum niż na peryferia. Jeśli tylko budynek handlowy nie jest zaprojektowany introwertycznie, jego klienci wychodzą na miasto gdzie kontynuują zakupy. W ten sposób dochodzi do ożywienia i rewitalizacji całych obszarów miejskich. Podobne zjawisko możemy zaobserwować w Bytomiu, gdzie budowa galerii Agora przyczyniła się do podniesienia jakości całego centrum i rozpoczęła proces modernizacji okolicznych budynków. Jednak aby w pełni to ocenić potrzebny jest szerszy horyzont czasowy, a Agora działa dopiero od 15 listopada tego roku.

Jak widać zastrzeżeń i obaw co do budowy nowego dworca i galerii jest sporo. Mimo wszelkich obiekcji uważam jednak, że inwestycja ta jest miastu niezmiernie potrzebna. Wreszcie możemy mieć dworzec, za który nie będziemy się wstydzić. Wreszcie dworzec ma szansę stać się prawdziwą wizytówką Katowic. Wprawdzie można było go zaprojektować na wiele innych sposobów, mógł być znacznie ładniejszy, mógł zachować oryginalną halę, czy obejmować stworzenie miejskiego placu z prawdziwego zdarzenia, jednak należy się cieszyć, bo powstanie w Katowicach nowoczesna przestrzeń, która ma szansę ożywić całe śródmieście i rozpocząć wielką przemianę miasta. Wszyscy zainteresowani przebudową placu Szewczyka mogą znaleźć informacje na oficjalnej stronie dotyczącej przebudowy:
Wszystkich zainteresowanych czymś więcej niż tylko oficjalna Neinver’owa propaganda, zapraszam do czytania i dyskusji na forum GKW24: