czwartek, 15 marca 2012

Protestuję, więc jestem

          Płot, mur, ogrodzenie to z definicji obiekt, który dzieli, a więc logicznie rzecz ujmując, likwidacja płotu powinna likwidować podziały i łączyć. Nic bardziej mylnego, nasze społeczeństwo czuje się wyśmienicie z podziałami, a wszelkie granice niezmiernie hołubi i pielęgnuje. To w połączeniu z fanatycznym zamiłowaniem do protestowania przeciwko wszelkim zmianom daje efekt taki, że likwidacja płotu traktowana jest na równi z utratą niepodległości. Taka właśnie śmieszna sytuacja miała miejsce w centrum Katowic kilka tygodni temu, gdzie czysto hipotetyczna chęć likwidacji płotu spotkała się ze świętym gniewem społeczeństwa.

          Z „problemem” zapoznałem się dzięki materiałowi wyemitowanemu w Aktualnościach TVP Katowice 13-go lutego. Trwało to dobry miesiąc, kiedy przestałem się turlać po podłodze ze śmiechu i ogarnąłem na tyle by coś o tym napisać. Otóż, epicentrum uwagi jest zabytkowy płot wokół Liceum Mickiewicza, który oddziela budynek szkoły, klepisko i szczątkowy asfalt przed nim od przystanków autobusowych i skweru, który w najbliższych latach być może tu powstanie.
          Najprawdopodobniej w połowie tego roku rozpocznie się przebudowa sąsiadującej ze szkołą galerii handlowej Supersam. Przebudowa niebagatelna, bo podupadający zaniedbany i niechlujnie przebudowany pasaż zostanie zastąpiony przez trzypiętrowy budynek o niebanalnej architekturze, zaprojektowany przez jednego z czołowych polskich architektów -Tomasza Koniora.


          Oczywiście na wizualizacji, jak to na wizualizacji, wypiękniało także całe otoczenie nowego Supersamu. Zniknęło półdzikie targowisko z Placu Synagogi, końcówka ul. Stawowej zmieniła się w deptak, a wygrodzone klepisko przed Liceum stało się reprezentacyjnym placem o swobodnym dostępie. I właśnie to ostatnie okazało się cierniem w oku. Mimo, że powyższa wizualizacja dotyczy jedynie budynku Supersamu, a reszta jest radosną twórczością autora, rodzice uczniów Liceum Mickiewicza już rozpoczęli krucjatę w obronie stanu obecnego placu. A stan obecny na dzień 8 marca 2012 wygląda tak:




          Protestujący argumentują, że młodzież chodząca do szkoły, dla własnego bezpieczeństwa powinna być oddzielona od ogółu ludzi spacerujących po śródmieściu oraz, że zabytkowy płot został niedawno wyremontowany. Ten drugi argument jest logiczny, gdyż faktycznie ogrodzenie współgra z budynkiem, a jego remont pochłonął prawie pół miliona złotych. Chciałbym jednak zaznaczyć, że niedawny remont w tym wypadku oznacza prace sprzed 12 lat.

          Natomiast co do izolacji uczniów nie zgadzam się całkowicie. Po pierwsze, uczniowie liceum to prawie dorośli ludzie, których nie trzeba trzymać za ogrodzeniem, niczym przedszkolaki.
Po drugie, znacznie bardziej przysłuży się im dobrze urządzony skwer miejski, gdzie można usiąść, odpocząć, pouczyć się na ławeczce w cieniu drzewa niż ogrodzone klepisko, gdzie w rogu stoją resztki bramek oraz kawałek asfaltu, który jest faktycznie parkingiem dla nauczycieli. Jeśli faktycznie chcemy uczniom stworzyć warunki całkowitej izolacji od otoczenia, można to dokładniej wykonać poprzez monitoring i nadzorowanie osób wchodzących do holu oraz odpowiednie zagospodarowanie dziedzińca szkoły.

         Moim zdaniem szczególna lokalizacja tej szkoły, w ścisłym centrum miasta, wymaga szczególnego podejścia do przestrzeni wokół niej. Nie może być tak, że przy głównym deptaku, gdzie ceny działek są ogromne, stoi sobie pusty zaniedbany plac i pod pozorem izolacji młodzieży, służy za darmowy parking nauczycielom i przy okazji straszy ludzi wokół. I mimo, iż ogrodzenie faktycznie jest integralną częścią szkoły i jego remont pochłonął znaczne środki, nie powinno to być przeszkodą przy jego likwidacji, w bliżej nieokreślonej przyszłości. Uważam, że proces rewitalizacji śródmieścia to przedsięwzięcie o tak dużej skali i przewidywalnych profitach (niekoniecznie finansowych), że kwota kilkuset tysięcy zainwestowanych w remont ogrodzenia jest tutaj zupełnie marginalna. Jeśli chodzi o teren dla szkoły, nieważne czy o parking czy wygrodzony teren dla uczniów, miejsce takie można zaaranżować na dziedzińcu, pomiędzy skrzydłami budynku. Tam są zapewnione lepsze warunki izolacji dzięki otaczającym plac murom.

          Podsumowując całą sprawę, abstrahując od argumentów za i przeciw, cała sprawa jest całkowicie wirtualna, bo jak napisałem wcześniej żadna przebudowa placu nie jest obecnie planowana. Jednak nie przeszkadza to „społecznikom” protestującym przy każdej okazji, gdy tylko ktoś próbuje naruszyć otaczającą ich bylejakość. Dlatego ja też protestuję! Nie mam ochoty by to miasto wyglądało na każdym kroku tak odpychająco, bo tu jeden idiota protestuje przeciwko linii tramwajowej, drugi przeciw budowie budynku, a trzeci przeciw wycięciu drzewa. Miasto powinno się harmonijnie rozwijać tak jak zakłada to jego wieloletni plan rozwoju, a wieczni malkontenci niech swoje smuty kontemplują w swym domowym zaciszu.