środa, 9 maja 2012

Mieszkaniówka część 2



ZIOŁOWA 43

Zdjęcia:

Liczba budynków: 1
Kondygnacje nadziemne: 11
Liczba mieszkań: 98
Cena za metr od: 4500 zł/m² + 6061zł
Powierzchnie: 25-35 m²

          Jest to chyba najśmieszniejsza inwestycja mieszkaniowa w naszym mieście. Otóż, stary dziesięciopiętrowy budynek, powiedzmy typowy blok z minionej epoki, stojący przy szpitalu w Ochojcu, został zmodernizowany i przebudowany. Efekt? Niespodziewanie dobry. Powiedziałbym, że to jedna z najlepszych modernizacji bloku i powiedzmy sobie szczerze, zapewne jedna z droższych. Nie uświadczymy tu tanich plastikowych okien, jaskrawych kolorów czy opuchlizny styropianowej. Zamiast tego jest elegancka szczupła bryła budynku, podkreślona łagodnymi kolorami i ciekawą stolarką. Natomiast bardzo dziwią same mieszkania. Okazuje się, że budynek oferuje tylko kawalerki (od 25 do około 35 m²) po dziewięć na każde piętro. Troszkę dziwne podejście. Być może dałoby się połączyć ze sobą kilka mieszkań dla bardziej wymagającego klienta. Wtedy można by stworzyć całkiem przyzwoitą powierzchnię, jednak nie wiadomo, czy nie uniemożliwią tego np. ściany nośne budynku.



          Nie podoba mi się polityka cenowa dewelopera, choć przynajmniej nie ukrywa swoich niecnych zamiarów i przyznaje się do tego od razu przedstawiając ceny: Z jednej strony kusi okrąglutką sumą 4500 zł za każdy metr kwadratowy mieszkania, z drugiej dorzuca obowiązkowe opłaty za komórkę lokatorską i wykończenie balkonu, co daje łącznie 6061zł. Jest to taki sam chwyt marketingowy jak supermarketowe 99zł 99gr, aby klient nie przestraszył się perspektywy wydania okrągłej stówki. Po doliczeniu wspomnianych kosztów okazuje się, że cena metra Ziołowej 43 dla najmniejszych mieszkań, wzrasta do prawie 4750zł.

          Teraz dochodzimy do największego, moim zdaniem, dysonansu tej inwestycji. Opisane wcześniej walory zewnętrzne, jak i 98 kawalerek, predysponują ten budynek idealnie do centrum miasta, tymczasem stoi on sobie prawie w lesie. Jedyne większe budynki wokół to Górnośląskie Centrum Medyczne i chyba głównie do jego pracowników jest skierowana oferta mieszkań. Oprócz tego, sąsiedztwo to same domy jednorodzinne i lasy. To właśnie to ostatnie wydaje się być jedyną atrakcją tego miejsca. Wystarczy więc zaopatrzyć się w gumiaki i można oddawać się długim spacerom po lasach przez okrągły rok, niezależnie od pogody.



          Przy takiej lokalizacji ciężko spodziewać się jakichś usług w promieniu krótkiej wycieczki pieszej. Znajdziemy tutaj mniej więcej tyle ile znaleźć by można w średniej wielkości wiosce. Osoby o słabym zdrowiu na pewno docenią bliskość szpitala. Osoby o słabym zdrowiu na pewno docenią bliskość szpitala. A takie sąsiedztwo może mieć swoje plusy i minusy. Blok stoi przy jedynej drodze dojazdowej do lecznicy, więc można się spodziewać przejeżdżających karetek. Z drugiej strony, pod szpital podjeżdża kilka autobusów, co umożliwia dojazd nie tylko do okolicznych dzielnic i centrum Katowic, ale też np. do Czeladzi. Warto podkreślić, że tak jak w większości południowych dzielnic miasta, także tutaj, infrastruktura transportowa jest bardzo słabo rozwinięta. W efekcie tego dojazd do centrum Katowic, nie tylko autem, ale również autobusami, wiąże się z kluczeniem między domkami jednorodzinnymi, co pochłania znacznie więcej czasu niż np. dojazd z Chorzowa czy Rudy Śląskiej.

Okolica: 5/10
Architektura: 8/10
Zagospodarowanie działki: 3/10
Dostępność piesza: 2/10
Dostępność komunikacją publiczną: 3/10
Dostępność autem: 4/10






Ligota Park

Investor:

Zdjęcia:

Liczba budynków: 8
Kondygnacje nadziemne: 5
Liczba mieszkań: ok. 414
Cena za metr od: 4950zł
Powierzchnie: 32-115 m²

          Ligota Park to zespół mieszkaniowy składający się z ośmiu czteropiętrowych budynków usadowiony... oczywiście nie na Ligocie a w Brynowie. To chyba dla zmylenia ewentualnych ataków terrorystycznych. Być może nazwa Ligota Park, wydała się dla developera bardziej atrakcyjna niż np. Brynów Park. O powodzeniu tej inwestycji, być może też o trafności doboru nazwy, może świadczyć fakt, że większa część mieszkań została już wyprzedana, zostały tylko pojedyncze. Czy słusznie? Moim zdaniem nie do końca.



          Początkowo koncepcja osiedla bardzo mi się podobała. Osiem budynków, wijących się po działce tworzy wrażenie gęstego miasta. Projekt powstał w pracowni architektonicznej Wojciecha Wojciechowskiego, która w ostatnich latach stworzyła mnóstwo ciekawych projektów, głównie dla Śląska, ale nie tylko, tak więc architektura stoi na odpowiednim poziomie. To w połączeniu z ładnymi elementami wykończeniowymi i sporym parkingiem podziemnym predysponowało to osiedle do jednego z ciekawszych i ładniejszych w mieście. Niestety, to co zobaczyłem na żywo, rozwiało moje wszelkie nadzieje i wiarę w developerów. Te całkiem ładne budynki otoczono potężnym metalowym płotem niszcząc nie tylko efekty pracy architekta, ale i układ urbanistyczny całej okolicy. Będąc tam, człowiek właściwie nie ma się gdzie i jak poruszyć, bo wszędzie otaczają go szlabany, ogrodzenia i płoty. Z pozoru prosta czynność jak przejście z punktu A do B, które dzieli kilkadziesiąt metrów, wymaga kilkukrotnego nadkładania drogi. Ale co to obchodzi mieszkańców Ligoty Parku, którzy wykupili sobie tę część miasta na własność i zabunkrowani w swoich fortecach mogą patrzeć z politowaniem na gorszą część społeczeństwa, błądzącą po drugiej stronie płotu.
          Stojąc dłuższy czas po tej gorszej stronie, doszedłem do wniosku, że brama wjazdowa do Ligota Park coś mi przypomina. Gruby metalowy płot, zabezpieczenia, kamery, budka strażnicza czuwająca nad furtką ze szlabanem, brakuje chyba tylko jednego elementu... napisu „Arbeit macht frei“ nad wejściem. Na pewno wiele osób będzie oburzonych tym stwierdzeniem, ale tak właśnie odebrałem to osiedle, zarówno ja jak i moja towarzyszka, jako zamknięty obóz. W tej sytuacji może bardziej na miejscu byłaby nazwa Ligota Obóz, czy Ligota Getto.



          Na dzień 3 maja naliczyłem 89 wolnych mieszkań, w większości w najnowszych budynkach osiedla. Te starsze, posiadają zwykle pojedyncze wolne lokale, więc jeśli ktoś upodobał sobie właśnie te budynki, powinien się z decyzją pospieszyć. Natomiast chętni na nowsze budynki, takie jak 5,6,7,8 mogą swoją decyzję jeszcze dokładnie przemyśleć. Może lepiej rozważyć wizytę w najbliższym zakładzie karnym, wrażenia podobne, a koszty finansowe znacznie niższe.

          Obecnie najmniejsze wolne mieszkanie ma troszkę ponad 40 m², a przeważająca większość ma ponad 50. Układy mieszkań są całkiem ciekawe i mogą się podobać, choć niektórzy zarzucają mi niezrozumienie potrzeb rodzin wielodzietnych. Przyznaję im rację, patrzę na układ mieszkania z zupełnie innej perspektywy, preferuję większe pokoje i salon z aneksem kuchennym niż multum malutkich klitek. Można również w ramach promocji nabyć któryś z już wykończonych lokali. W sumie mieszkania na tym osiedlu uważam za całkiem ładne, jednak dla podtrzymania więziennego klimatu brakuje tu krat w oknach i drewnianych prycz pod ścianami.

          Nad okolicą również nie będę się zachwycał, gdyż nie jestem developerem, więc nie muszę fetyszyzować południowych dzielnic. Faktem jest, że miejscówka jest kompromisem pomiędzy leśnymi dzielnicami Katowic, a przyzwoitym połączeniem z centrum. Otoczenie stanowią głównie niewielkie bloki. Największym dramatem dla tego miejsca była bez wątpienia właśnie budowa tego osiedla, które poszatkowało przestrzeń na niedostępne kawałki. Wjazd na teren Ligota Parku znajduje się za Wyższą Szkołą Techniczną. Na pewno będzie to oznaczało problemy z parkowaniem, dla tych z „gorszej strony ogrodzenia”. Nie trzeba się zbyt daleko oddalać, by zaobserwować dobrze rozwiniętą sieć usług oraz edukacji, od żłobka do wspomnianej szkoły wyższej. W bliskim sąsiedztwie znajduje się market budowlany Obi, troszkę dalej Katowicki Park Leśny oraz Park Kościuszki. W odległości mniej więcej kilometra przebiega końcówka linii tramwajowej łączącej Brynów z Katowicami, Chorzowem i Bytomiem (obecnie z powodu przebudowy torowisk tylko ze Słoneczną Pętlą w Katowicach). Do tego kilka linii autobusowych kursujących ulicami Kościuszki i Rolną. Mimo, iż dojazd samochodem do centrum wydaje się prosty, uwzględnić należy wielkie natężenie ruchu na drogach prowadzących z południa do centrum.

Okolica: 7/10
Architektura: 7/10
Zagospodarowanie działki: 2/10
Dostępność piesza: 6/10
Dostępność komunikacją publiczną: 5/10
Dostępność autem: 7/10






ATRIUM GEO

Inwestor

Zdjęcia z budowy:

Liczba budynków obecnie: 1
Liczba budynków docelowo: 2
Kondygnacje nadziemne: 5
Liczba mieszkań w jednym budynku: 60
Cena za metr od: 4550 zł
Powierzchnie: 47-89 m²

          Kilkaset metrów od Ligota Getto powstała kolejna inwestycja mieszkaniowa w podobnym formacie. Architektonicznie sprawia jednak gorsze wrażenie. Użyte materiały są słabszej jakości, plastikowe okna i cynkowane balustrady już z daleka krzyczą: „jesteśmy najtańsze na rynku”. Dziwne zdobienia na elewacji mają chyba dodać budynkowi charakteru, co ciekawe, wewnętrzna elewacja jest ładniejsza od tej wyeksponowanej zewnętrznej. Równie durnowato wyglądają odstające balkony (znacznie ładniej prezentują się tu loggie). Planowo inwestycja ma obejmować dwa budynki, pomiędzy którymi powstanie przestrzeń wspólna - tytułowe atrium. Gdyby była ogólnodostępna, to byłby spory plus. Będzie to jednak teren zamknięty, ale nawet w takiej postaci jest ciekawym pomysłem, gdyż stworzy coś na kształt dziedzińca dla mieszkańców. Tutaj wydzielona przestrzeń nie będzie razić jak ogromne tereny grodzonych osiedli, po prostu schowa się w swoim naturalnym miejscu pomiędzy dwoma domami. Obecnie powstał budynek pierwszy a atrium to na razie klepisko. Liczę na to, że gdy inwestycja zostanie ukończona, będzie ono wyglądać tak jak na wizualizacjach. Wtedy orzeknę, że jest to całkiem udany kompleks mieszkalny z fajnym układem urbanistycznym.


          Obecnie sprzedanych jest ponad 20 lokali z ukończonego budynku A. Właściwie wszystkie mieszkania można opisać w ten sam sposób: wejście do ciasnego korytarza ,a tam po kolei drzwi do wszystkich pomieszczeń. Pokój dzienny nijak nie integruje mieszkania, jest po prostu kolejnym pomieszczeniem, tyle, że większym. Mnie taki układ w ogóle nie przypadł do gustu, ale na pewno docenią to większe rodziny, gdzie każdy znajdzie swój mały pokoik, z dyskretnym wyjściem bezpośrednio na korytarz.



          Budynek A znajduje się przy ruchliwej drodze, lecz sąsiaduje z nią wąską ścianą. Moim zdaniem to dość dobry układ, szczególnie gdy (jeśli) powstanie budynek B. Pewną niedogodnością lokalizacji może być sąsiedztwo Ligota Getto i jego wszechogarniających płotów, które trzeba obchodzić szerokimi zakolami. Oprócz tego cała dostępna infrastruktura wymieniona wyżej stoi przed nami otworem.

Okolica: 7/10
Architektura: 5/10
Zagospodarowanie działki obecnie: 5/10
Zagospodarowanie działki po ukończeniu budynku B: 8/10
Dostępność piesza: 6/10
Dostępność komunikacją publiczną: 6/10
Dostępność autem: 7/10






OSIEDLE KSIĄŻĘCE
Uzupełnienie

          W niedzielę podczas przejażdżki rowerowej, wybrałem się między innymi na teren opisywanego w poprzednim artykule Osiedla Książęcego. Muszę przyznać, że sporo się tu od mojej ostatniej wizyty zmieniło, i to na plus. Ruiny, głównie magazynowe, od strony zachodniej już nie straszą, bo zostały w większości rozebrane, powstają drogi łączące teren osiedla z okolicznymi... no na razie z niczym, ale tworzy się układ drogowy pod nowe ciekawe inwestycje. Być może powstaną tam kolejne etapy Książęcego, które zapełnią pustkę wokół, poprawią odbiór miejsca i sprzedaż istniejącej części. Przypominam, że teren był zarezerwowany właśnie pod rozbudowę osiedla. Kolejnym pozytywem, który zaobserwowałem, jest całkowity brak płotów. Być może to tylko na czas przebudowy ulic, ale liczę na to, że tak pozostanie. Osiedle jako otwarte prezentuje się znacznie lepiej i chyba nikomu nie przyjdzie do głowy, by tak jak osiedlu, którego nazwy już nie chcę wspominać, stawiać rogatki na ulicach.