sobota, 17 listopada 2012

Mieszkaniówka 3 - Świętochłowice



          No i nadszedł czas by zaprezentować światu kolejną część przeglądu naszych aglomeracyjnych inwestycji mieszkaniowych. Właściwie ten czas nadszedł już dawno, gdyż zdjęcia robiłem w sierpniu i wtedy też zaczął powstawać ten artykuł. Niestety jak to zwykle bywa, moje pisanie musiało ustąpić miejsca pracy zawodowej, więc premiera odsunęła się w czasie, o bagatela, trzy miesiące. Późno, bo późno, za to informacje świeższe, więc wolniej się zdezaktualizują.

          Tym razem cały wpis poświęcę małemu i skromnemu śląskiemu miastu, jakim są Świętochłowice. Cieszące się nie najlepszą sławą „Świony”, raczej rzadko są brane poważnie jako miejsce na wycieczkę, nie wspominając już o chęci zamieszkania. „Damy” z sąsiedniego Chorzowa czasem krzywią się na samo brzmienie tej nazwy. Jednak to najmniejsze powiatowe miasto w Polsce (i co za tym idzie najgęściej zaludnione) ma też kilka atutów. Dojazd do centrum Katowic jest lepszy niż z wielu katowickich dzielnic, ceny mieszkań są stosunkowo niskie, a okolica wbrew pozorom nie zawsze jest taka zła. Ja dorzucę jeszcze jeden atut, może nie dla osiedlenia się tu, ale dla napisania artykułu: miasto jest tak małe i tak mało się w nim buduje, że znalezienie i obfotografowanie inwestycji poszło mi naprawdę szybko (czego niestety nie mogę powiedzieć o pisaniu).


OSIEDLE ASTRÓW
Inwestor: Ancom Investment

Liczba budynków obecnie: 3
Liczba budynków docelowo: 5
Kondygnacje nadziemne istniejących budynków: 2
Liczba mieszkań obecnie: 29
Cena za metr od: około 3200 PLN
Powierzchnie: 65-125 m²

 
          Sądząc po wizualizacjach osiedle Astrów powinno należeć do najładniejszych na Śląsku, toteż oczekiwania były bardzo wysokie. Jednak jak się okazało, od wizualizacji do realizacji droga jest bardzo daleka. Powiedziałbym nawet, że ta droga prowadzi w zupełnie innym kierunku - gdzieś w buraki. Jest to sztandarowy przykład jak wizualizacja upiększa (albo raczej zakłamuje) rzeczywistość, by złapać klientów na nową inwestycję. Chyba jeszcze nie widziałem osiedla, które będąc tak ładne na wizualizacji, byłoby tak brzydkie w rzeczywistości. Dlatego oceniając je wystawiłem podwójną ocenę za stan faktyczny i wyśniony przez architekta.


          Piękne białe budynki, ze smukłymi oknami, miały być pokryte dywanami zieleni i otoczone zielonymi trawnikami. Największe, pięciopiętrowe budynki nie zostały wybudowane i nie wiadomo, czy budowane w ogóle będą. Ich brak bardzo rozbija urbanistykę tego miejsca, bo bez nich długie pawilony tych jednopiętrowych wyglądają jak zaplecze Tesco.

 
          Największy dramat to zieleń okalająca budynki. Na wizualizacjach to soczyste, zielone dywany, w rzeczywistości są to podeschnięte badyle w ogromnych metalowych klatkach. Zamiast elementu dekoracyjnego, wyszedł akcent penitencjarny. Jeśli do tego dodamy potężny płot otaczający cały teren oraz równie potężne płoty wewnątrz oddzielające poszczególne ogródki, możemy się poczuć jak w San Quentin. Czekam z niecierpliwością, kiedy dodane zostaną fosa, drut kolczasty i zasieki przeciwczołgowe.


          Na marginesie, temat na zupełnie inną dyskusję, ale na zachodzie Europy płoty, jeśli już są, służą co najwyżej do wyznaczenia terenu i powstrzymania psów chcących wtargnąć na teren posiadłości. Są wysokie na około metr i nikt nie wyobraża sobie stawiania wielkich fortyfikacji jak w Polsce. Oczywiście Polska to dziki kraj, gdzie mieszkańcy muszą się jakoś zabezpieczyć przed napadem barbarzyńców zza płotu, więc o rozwiązaniu zachodnim nie może być mowy. Jednak czy faktycznie wewnątrz potężnie ogrodzonego terenu ogródki sąsiadów muszą być wygrodzone równie potężnie? Czyżbyśmy nie mogli ufać nawet ludziom, z którymi jesteśmy ogrodzeni.


          Gdy rok temu wiosną byłem na osiedlu, w ich miejscu straszyło pole błota, nie było też dojazdów oraz… płotów, co akurat działało na plus. Obecnie drogi dojazdowe i kawałek terenu został zagospodarowany, dzięki czemu nie potrzeba terenówki i gumowców by dostać się do nowych mieszkań. Natomiast raczej nikt poważnie nie zamierza potraktować zieleni na budynkach. Chyba stworzenie zielonego dywanu, jaki wyśnił sobie architekt, w naszym klimacie okazało się niemożliwe. Dlatego proponuję ratować sytuację montując wewnątrz stalowych kratownic coś na wzór sztucznej trawy. Element taki zakryje smutne kraty do czasu aż wyrośnie tam coś naturalnego, oraz będzie ozdabiać również w okresie jesienno zimowym.


          Okolica mówiąc delikatnie też nie urywa… głowy. Osiedle znajduje się pomiędzy Lipinami, a Chropaczowem, dwoma świętochłowickimi dzielnicami, cieszącymi się najgorszą sławą na… całym Śląsku. Być może na osiedlu zdecydowano się na tyle rzędów płotów, by zabezpieczyć mieszkańców przed „zawiścią” miejscowych. Najbliższe sąsiedztwo Astrów to stare domy jednorodzinne, ogródki działkowe, jakieś magazyny i supermarket Lidl. Oddalając się od osiedla, można znaleźć resztę infrastruktury potrzebnej do codziennej egzystencji, niestety w mocno specyficznym, „folklorystycznym” wydaniu. Nie jestem przekonany, czy świeżo upieczeni mieszkańcy osiedla odważą się na takie spacery, szczególnie, że nie będą mogli wziąć ze sobą swych podwójnych płotów.

Każdy deweloper chwali się, że jego budynki staną pośród zieleni. W tym przypadku to się ziściło, choć niekoniecznie tak jak mogli to sobie wymarzyć lokatorzy.


          Osiedle Astrów znajduje się w kleszczach pomiędzy dwoma liniami tramwajowymi, a patrząc szerzej można powiedzieć, że w trójkącie pomiędzy trzema. Z założenia brzmi to nieźle, jednak komunikacja miejska w tym rejonie jest raczej przeciętna. Tramwajami można dojechać głównie do pętli na Chebziu, do centrum Świętochłowic, Chorzowa, oraz po bardzo okrężnej podróży do Katowic z dwóch różnych stron. W niedalekiej przyszłości, po odbudowie torowiska przywrócone zostanie dogodne połączenie tramwajowe z Bytomiem. Sytuację ratuje trochę pospieszna linia autobusowa 840 łącząca całkiem szybko z centrum Katowic, Gliwic i Zabrza, jednak droga na przystanek prowadzi przez całe Lipiny.

          Zdecydowanie lepiej wygląda sytuacja, jeśli chodzi o  możliwości poruszania się autem. W kilka minut możemy stąd dotrzeć do Bytomia, Rudy Śląskiej lub do Drogowej Trasy Średnicowej, a nią w kolejne kilka minut do Zabrza czy Katowic. W dalekiej, niesprecyzowanej przyszłości, poruszanie się po tym rejonie miałoby ułatwić nowe połączenie z DTŚ przez Lipiny.

          Na pewno plusem tej inwestycji są całkiem spore mieszkania, a w dodatku za całkiem rozsądną cenę, oscylującą w granicach 3 200zł za metr kwadratowy. To mniej niż w blokach z wielkiej płyty w centrum Katowic (ja jednak wolałbym blok z wielkiej płyty, nie ważne gdzie, niż to zaplecze magazynowe), do tego takie bajery jak ogródki i mieszkania dwupoziomowe.

         Na stronie internetowej inwestora można zobaczyć osiedle w całej okazałości (polecam znacznie bardziej niż oglądanie go na żywo), wraz z mieszkaniami w budynkach pięciopiętrowych. Moim zdaniem ich realizacja stoi pod dużym znakiem zapytania. Jednak na plus przemawia to, iż przygotowane są już dla nich fundamenty.

          Podsumowując okolica może odstraszać, choć mnie znacznie bardziej odstraszają same budynki i zagospodarowanie terenu, co w połączeniu z kilometrami płotów tworzy iście obozową rzeczywistość. Jeśli miałbym wybierać to wolałbym znacznie bardziej zamieszkać w starych wieżowcach po drugiej stronie ulicy Bieszczadzkiej niż na Osiedlu Astrów.


Okolica: 3/10
Architektura: 2/10
Architektura na wizualizacji: 8/10
Zagospodarowanie działki: 3/10
Zagospodarowanie działki na wizualizacji: 8/10
Dostępność piesza: 3/10
Dostępność komunikacją publiczną: 5/10
Dostępność autem: 6/10



POLNA 30
Inwestor: Synkret Inwestycje


Liczba budynków: 1
Kondygnacje nadziemne: 3
Liczba mieszkań: 15
Miejsc Parkingowych:11 podziemnych
Cena za metr od: 3 834 PLN
Powierzchnie: 35-78m²


          Inwestycja na Polnej, prawie w samym centrum Świętochłowic, z założenia jest inwestycją skromniejszą niż Osiedle Astrów. Nie ma tu fajerwerków typu okna do ziemi, pergole na kwiaty, kilometry płotów (i całe szczęście). Zamiast tego jest prosta, mała kamienica, respektująca całkowicie swoje sąsiedztwo i dopasowana do niego, zbudowana wedle klasycznych zasad urbanistyki. Budynek posiada funkcje miastotwórcze dzięki lokalom usługowym w parterze, natomiast zamknięty dziedziniec z tyłu to intymna przestrzeń dla mieszkańców. Moim zdaniem bomba. Bardzo lubię takie inwestycje, wypełniające dziury w zabudowie, szanujące miejsce i wnoszące do niego nowy walor. Niestety należą one do rzadkości. Zamiast nich powstają bezpłciowe grodzone osiedla na peryferiach, które nie wnoszą nic pozytywnego do okolicy, w której powstają. Takie miejskie inwestycje marzą mi się szczególnie w moich rodzinnych Katowicach, między wielkimi mieszczańskimi kamienicami. Niestety Świętochłowice to rzeczywistość troszkę inna, budynki znacznie mniejsze i dużo skromniejsze. Na ich tle inwestycja synkretu nie wyróżnia się z pozoru niczym szczególnym, ot jakby razem z nimi stała tu od zawsze. A żeby jeszcze bardziej upodobnić się do otoczenia, dwa sąsiadujące domy, zostały ocieplone i pomalowane na ten sam kolor co nowy budynek. Z jednej strony dobrze, bo tworzy to spójną całość, ale z drugiej zawsze serce mi się kroi, gdy widzę ocieplenie i tynk na dekoracyjnej cegle.

Budynek po lewej to właśnie inwestycja Synkretu, po prawej stara kamienica a z przodu moje poprzednie autko :-)

          O ile o urbanistyce powiedzieć można jeszcze wiele dobrego, to architektura jest znacznie mniej spektakularna. Trudno mieć to za złe, gdyż budynek miał się nie wyróżniać wśród swoich sąsiadów. Na pewno można jednak było zastosować ciekawszą elewację, nawiązującą do ceglanej okolicy, lub lepsze okna (czerwone plastiki wyglądają kiepsko). Jednak budynek  powstał w biednym mieście, w biednej okolicy, więc śrubowanie ceny jakością wykończenia mijałoby się z celem. Architektonicznie również nie zachwyca oficyna budynku w kształcie walca. Jest tu pewien dysonans nieudanej nowoczesności z klasyczną formą frontu. Na pocieszenie dodam, że jest to tylko oficyna, która z założenia nie ma być widoczna dla wszystkich jedynie dla mieszkańców dziedzińca, więc nie musi być szczególnie wyrafinowana. Zresztą niejedna oficyna w znacznie bardziej reprezentacyjnych budynkach wygląda o wiele gorzej.


          Budynek stoi blisko skrzyżowania Polnej i Pocztowej w śródmieściu Świętochłowic. Jednak nie ma co „bać” się tutaj wielkomiejskiego zgiełku, krajobraz bardziej przypomina senne przedmieścia. Inwestycja znajduje się na skraju historycznej zabudowy. Na północ zaczyna się nieduże osiedle z wielkiej płyty, a dalej przebiega DTŚ-ka, na którą jest dogodny wyjazd. Dalej można dojść nad kompleks stawów oraz kąpielisko Skałka. Na południe przeważają stare kamieniczki i familoki, niestety nieraz w fatalnym stanie. Po kilku minutach spaceru można dojść do głównego deptaka, gdzie znajdziemy kilka sklepów. Stąd także dojedziemy tramwajem do Katowic, Chorzowa, a za niedługo także do Bytomia. Za deptakiem znajduje się stacja kolejowa, gdzie kursują pociągi relacji Częstochowa – Katowice – Gliwice.

          Pod budynkiem znajduje się parking na 11 aut i 5 rowerów (trochę dziwny ten przelicznik, 5 rowerów na 15 mieszkań?). Cena miejsca postojowego to 27 000zł. Na dzień dodania artykułu sprzedanych było siedem mieszkań. Lokale są średniej wielkości, pomiędzy 35 a 80 metrów kwadratowych, rozmieszczone wokół dwóch klatek schodowych. Większość mieszkań ma okna na cichszy od ulicy dziedziniec. Ciekawostkę stanowią mieszkania w oficynie z półokrągłą ścianą i loggią. Cała inwestycja dzięki swojej skali jest bardzo kameralna i z pewnością stanowi ciekawe miejsce do zamieszkania na mapie Świętochłowic.



Okolica: 5/10
Architektura: 3/10
Zagospodarowanie działki: 10/10
Dostępność piesza: 6/10
Dostępność komunikacją publiczną: 7/10
Dostępność autem: 8/10




WOJSKA POLSKIEGO

Inwestor: Perfekt-Developer
http://www.perfektdeveloper.pl/
Liczba budynków: 1 trzysegmentowy
Kondygnacje nadziemne: 5
Liczba mieszkań: 42
Cena za metr od: 3500 PLN
Powierzchnie: 50-91m²


          Inwestor, firma Perfekt Deweloper, na swojej stronie internetowej pisze, że „stawia na jakość projektu i lokalizacji”. Przyglądając się inwestycjom tej firmy, a oprócz tej świętochłowickiej, firma ma w dorobku chorzowskie osiedle „Pod Platanami”; wypada zgodzić się z pierwszym z tych twierdzeń. Faktycznie osiedla „Perfekta” pod względem architektonicznym pokazują może nie perfekcję, ale poziom co najmniej powyżej średniej deweloperskiej. Natomiast jakość lokalizacji ich budynków to ewidentne „przekłamanie marketingowe”. Tak jest również w przypadku inwestycji przy Wojska Polskiego w Świętochłowicach. Wprawdzie miejscówka nie jest tak skandaliczna jak wspominanych „Platanów” (o których też kiedyś napiszę), ale w żadnym wypadku nie można jej nazwać atrakcyjną, prestiżową, czy nawet fajną. Działka znajduje się na granicy Centrum i Zgody, na skraju bokowiska. W bezpośrednim sąsiedztwie krzyżują się drogi łączące Świętochłowice z Rudą Śląską, oraz przebiega linia tramwajowa nr 9 łącząca wyjątkowo okrężną drogą Chorzów, Rudę Śląską i Bytom. Naprzeciwko budynku znajduje się poprzemysłowy teren byłej Huty Florian. Oprócz tego jest tu też kilka familoków, parę garaży, domków, ogródki działkowe, supermarket i mnóstwo nieużytków oraz mniejszych zakładów przemysłowych. Nietrudno zauważyć, że w takiej okolicy budynek swoim wyglądem wybija się ponad przyjęte standardy i śmiało mógłby powstać w bardziej atrakcyjnej lokalizacji.

          Na pewno atutem tej inwestycji będzie cena, szczególnie atrakcyjna w stosunku do prezencji obiektu. Na razie nie sposób ocenić jakości wykonania, jeśli ta utrzyma odpowiedni poziom, będzie to chyba najlepszy budynek w mieście. Najmniejsze lokale mają powierzchnię około 50 metrów kwadratowych i kosztują ponad 180 tyś zł. Największe zaś mierzą sobie ponad 90 metrów i są warte 335 tyś. Każde z mieszkań, które oglądałem posiadało salon z wyraźnie wydzielonym aneksem kuchennym i balkonem, oraz przynajmniej jeden dodatkowy pokój. Do każdego mieszkania przynależy ponad dwumetrowa komórka na tym samym piętrze. Muszę przyznać, że rozkłady lokali są całkiem udane. Jest to idealny kompromis pomiędzy ogromnymi przestrzeniami (jak na Książęcym) a dziesiątkami małych pokoi (jak w Activie na Tysiącleciu). Znalazły się tutaj zarówno reprezentacyjne przestrzenie wspólne integrujące domowników jak i przytulne pokoiki. To wszystko w wielu wariantach aranżacji sprawi, że każdy znajdzie tu coś interesującego dla siebie. Zgodnie z wizualizacją budynek posiada podziemne garaże, jednak nigdzie nie można znaleźć informacji na ich temat.


          Oprócz mieszkań w budynku znajdują się także lokale usługowe. Przy takim połączeniu logiczne jest, że miejsce takich lokali jest w przyziemiu i na niższych piętrach (tak jak np. w budowanej obecnie Opolskiej 17 w Katowicach). Tutaj wygląda to zupełnie inaczej, lokale mieszkalne znajdują się w segmentach A i B, natomiast usługowe w segmencie C. Jest to dla mnie co najmniej dziwne, gdyż taki układ zapewnia znacznie gorszą dostępność do pomieszczeń. Być może znajdą się branże, którym taki układ będzie odpowiadać, jednak nie sądzę by w takim miejscu znaleźć można było aż tyle specyficznych klientów biznesowych. Tym bardziej, że zgodnie ze stroną internetową w połowie listopada 2012, na 24 lokale usługowe w tym budynku wszystkie są wolne.

          Jak już wspomniałem na początku opisu, najsłabszym punktem tej inwestycji jest jej lokalizacja a szczególnie jakość bezpośredniego otoczenia. Pieszo można udać się przede wszystkim do centrum miasta. Aby się tam dostać trzeba obejść teren Huty Florian. Oczywiście można tego dokonać idąc dwoma różnymi drogami z dwóch różnych kierunków, jednak ani jedna z tych dróg nie jest atrakcyjna pod żadnym względem. Również wątpliwą atrakcją jest sąsiedni Staw Kalina. Jego otoczenie nie jest jakoś szczególnie zadbane, a staw jest zanieczyszczony ściekami przemysłowymi. Jednak jak pokazuje przykład pobliskiego Stawu Amelung w Chorzowie, miejsce takie po rewitalizacji może stać się bardzo urokliwe i atrakcyjne.

          Mimo iż inwestycja znajduje się w pobliżu linii tramwajowej i kolejowej, obsługa środkami transportu zbiorowego jest daleka od ideału. Najbliższy środek lokomocji, czyli tramwaj nr 9 zawiezie nas do Chorzowa lub Rudy Śląskiej. Jedyna linia jaką dojedziemy do centrum Świętochłowic, na deptak, to 201, kursująca w tygodniu co pół godziny a w weekendy co dwie godziny. Linie autobusowe 6, 7 i 23 łączą Katowice odpowiednio z Gliwicami i Zabrzem. Autobusy te są idealne, jeśli chcemy pozwiedzać Śląsk i beznadziejne, jeśli chcemy się szybko przemieścić z centrum jednego miasta do drugiego. W miarę logiczny dojazd do centrum Katowic stanowi jedynie linia tramwajowa nr 7, która nie kursuje w pobliżu omawianego budynku. Oprócz połączeń KZK GOP w centrum miasta ze stacji kolejowej Świętochłowice odjeżdżają pociągi Kolei Śląskich w kierunku Zabrza i Gliwic oraz Katowic, Sosnowca i dalej Częstochowy.


          Poruszanie się wokół budynku samochodem w godzinach szczytu raczej nie będzie karkołomne. W bliskim sąsiedztwie znajduje się Drogowa Trasa Średnicowa, troszkę dalej Autostrada A4. Niestety za budową tych dróg nie poszła rozbudowa układu drogowego zarówno Świętochłowic jak i sąsiedniego Chorzowa Batorego. Dlatego w godzinach szczytu dojazd do tych tras może być utrudniony. Ruch tutaj jest stosunkowo duży, gdyż przez miasto przejeżdżają kierowcy udający się z i do: Świętochłowic, Chorzowa, Rudy Śląskiej i Bytomia a kulejąca komunikacja publiczna nie przyczynia się do zmniejszenia ilości samochodów na ulicach.

Okolica: 3/10
Architektura: 6/10
Zagospodarowanie działki: 5/10
Dostępność piesza: 3/10
Dostępność komunikacją publiczną: 5/10
Dostępność autem: 5/10



SIKORSKIEGO/FORNALSKIEJ
Inwestor: Jan Martyniak

          Czwartym budynkiem w moim zestawieniu miała być kamienica, która powstaje w centrum Świętochłowic, naprzeciwko MDK.
 


          Niestety obiekt od dłuższego czasu stoi pusty a prace nie są prowadzone. Na zdjęciach widać, że ma walory plomby zgrabnie wypełniającej miejski kwartał. Wprawdzie okolica w tym rejonie jest średnio przyjazna dla ludzi, jednak ze względu na umiejscowienie blisko głównego deptaka,oraz rewitalizowanego właśnie parku, lokalizację tę uważam za dość ciekawą dla nowego obiektu mieszkalnego.


Oczywiście jeśli prace przy obiekcie jeszcze kiedyś ruszą, niezwłocznie opiszę tę inwestycję na łamach mojego bloga.